Podczas mojej
ostatniej wizyty w jednym z krajów Maghrebu, miałam okazje skosztować dość
ciekawy deser. Z jednej strony był mi dobrze znany, bo u nas też go mamy, a z
drugiej w takiej wersji jeszcze nie miałam okazji posmakować. Pewnie jesteście
ciekawi o jaki deser chodzi, otóż o najprostszy jaki może być – naleśniki. Tak
dobrze czytasz naleśniki, ale to nie są takie zwykłe jak u nas. Nazywają się Baghrir sekretem tych naleśników
są miliony oczek, dzięki nim naleśniki są takie miękkie i rozpływają się w
ustach. Smaży się je tylko z jednej strony! Do wykonania ciasta używa się
mieszanki semoliny i zwykłej mąki. Najczęściej polewa się je syropem z
roztopionego masła i miodu, ale równie dobrze smakują z konfiturą lub puszystym
serkiem.
Owe naleśniki bardzo mi smakowały, dlatego po powrocie do domu postanowiłam poszukać przepis w Internecie. I oto i on korzystam tylko z tego przepisu:
Składniki:
- pół szklanki mleka
- pół szklanki letniej wody
- jedno jajko
- szklanka mąki pszennej
- pół szklanki kaszy mannej
- szczypta soli
- pół szklanki mleka
- pół szklanki letniej wody
- jedno jajko
- szklanka mąki pszennej
- pół szklanki kaszy mannej
- szczypta soli
- łyżeczka cukru
- łyżeczka drożdży
Sos:
do wyboru - roztopione masło+ cukier kryształ, syrop z miodu i margaryny (po
łyżce każdego), dżem lub cukier puder.
Wykonanie:
Drożdże i łyżeczkę cukru zalewamy odrobiną ciepłej wody/mleka i odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Mleko i wodę wlewamy do dużego kubka, dodajemy jajko i rozbełtujemy na jednolitą masę. Do misy (najlepiej z dość szerokim dnem, ułatwiającym wymieszanie) wsypujemy mąkę, kaszę manną, sól, zaczyn drożdżowy, a następnie dodajemy po trochu mieszaniny z kubka. Rozcieramy rękoma na gładką masę, upewniając się że nie ma grudek (można to zrobić przy użyciu robota ale wtedy cały urok tradycji i taplania się w cieście znika,Gładkie ciasto odstawiamy w ciepłe miejsce na ok 1.5 godziny do wyrośnięcia; od czasu do czasu można je pomieszać, aby upewnić się że dobrze wyrasta (ma prawo porządnie 'kipieć'- bez paniki).
Kiedy ciasto jest już gotowe do smażenia sprawdzamy jego konsystencję (nieco
gęstsza niż na polskie naleśniki) i ewentualnie dodajemy trochę wody.
Gąbczaste naleśniki tradycyjnie piecze się na grubej i płaskiej patelni ale z braku takowej można na zwykłej ( ja używam takiej ciężkiej i o grubym spodzie, więc nie gwarantuję jak na teflonie wyjdzie. Rozgrzewamy patelnie, przecieramy tłuszczem, nabieramy czerpakiem ciasto i powoli wylewając na środek formujemy dosyć cienkie koło. Na smażonych naleśnikach powinny ukazać się maleńkie dziurki - proszę ich nie zalewać! O tę gąbczastą strukturę właśnie nam chodzi. Naleśniki pieczemy na brązowo i tylko z jednej strony - kiedy znikną ślady surowego ciasta na wierzchu, to znaczy że nasz wypiek jest już gotowy. Polewamy wybranym sosem (zwijamy w rulon, albo i nie) i od razu serwujemy. Bezwzględnie należy to zrobić na oddzielnym talerzyku dla każdego, gdyż naleśniki ma prawo, jako typowa gąbka trochę 'pokapać'.
Dzisiaj moji nabliżsi przyjaciele będą mogli skosztować u mnie w domu. A Ty odważysz się je spróbować?
chciałam napisać, że wszystko mam, ale jednak nie posiadam drożdży ;)
OdpowiedzUsuńWyglądają ciekawie :) Muszę spróbować- na zdjęciu wyglądają jak gąbka :D
OdpowiedzUsuńfaktycznie inne, ale bardzo smaczne muszą być
OdpowiedzUsuńO kurde, ale to fajnie wygląda :D. Na bank wypróbuję, tylko zamienię cukier na słodzik :).
OdpowiedzUsuńTakiego naleśnika nie jadłem jeszcze w życiu. Chyba spróbuje:)
OdpowiedzUsuńWyglądają bardzo ciekawie, muszę spróbować :)
OdpowiedzUsuńWyglądają bardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuńMniam, te naleśniki wyglądają kusząco!:)
OdpowiedzUsuńAż się zrobiłam głodna! Koniecznie muszę wypróbować ten przepis :)
OdpowiedzUsuńOo wyglądają kusząco :3 Ah... musimy przetestować ten przepis koniecznie! :D
OdpowiedzUsuńBardzo smacznie wyglądają.
OdpowiedzUsuńWyglądają bardzo ciekawie z tymi oczkami :) Nie jadłam jeszcze naleśników czy placków z dodatkiem kaszy manny.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe urozmaicenie :) Uwielbiam wszelkiego rodzaju naleśniki i placki więc na pewno spróbuję zrobić takie - dziękuję za przepis i inspirację!
OdpowiedzUsuńKoniecznie musze spróbować tych naleśników ;-)
OdpowiedzUsuńStrasznie mnie kuszą te naleśniki! Również jestem fanką powtarzania dań próbowanych w podróży. Zapraszam do mnie: https://littaly.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń